01: Wykonane
Komentarze: 0
No i gary umyte. Oczywiście nie tylko gary, bo również cała kuchnia, śmietnik, miejsce na śmietnik, łazienka, kibel i wszystko. Poszedłem umyć tylko gary, a nie było mnie ponad godzinę, bo wykonałem 300% normy! Jak zawsze zresztą. Ja bardzo dobrze wiem, że jak coś robię, to robię to do końca i coś ponad to. Tak to już ze mną jest, powinienem to częściej wykorzystać.
Co czuję teraz, gdy wszystko jest ogarnięte, a ja spokojnie leżę sobie kontruując podsumowujący wpis? Ulga, że wszystko jest zrobione i udało się zrobić nawet więcej. Pewność siebie, że mogę wszystko i za co bym się nie wziął, będzie zrobione to z lepszym skutkiem niż zamierzonym. Magia, że tak naprawdę nie musiałem włożyć w to wiele wysiłku, a zrobiłem coś zajebistego. I wszystkie inne pozytywne zdobycze, które długo by wymieniać.
Jest jednak w tym wszystkim jedna rzecz, która mnie nie cieszy. Mianowicie to, że po skończonych czynnościach wcale nie miałem ochoty zapalić, a mimo to, zrobiłem to. I zmarnowałem okrągłą godzinę nad rozmyślaniem o niczym i przymierzaniem się do wykonania tego wpisu. To nienormalne i niedopuszczalne. Po wykonanej czynności chęć zrobienia czegoś więcej zostaje zabita przezemnie samego. Tak nie może być.
Dodaj komentarz